Dramat – tak jednym słowem można streścić „wyczyn” Legii Warszawa w spotkaniu play off Ligi Europy. W decydującym starciu o awans do fazy grupowej podopieczni Czesława Michniewicza przegrali na własnym stadionie 0:3 z Karabachem Akdam z Azerbejdżanu. Goście zagrają w fazie grupowej Ligi Europy. Legionistom zostaje krajowe podwórko.
Że łatwo nie będzie, wiedzieliśmy przed spotkaniem. Drużyna z Azerbejdżanu to nie jacyś leszcze, którzy w europejskiej piłce pojawili się niedawno. Grali w Lidze Mistrzów, kilka razy w fazie grupowej Ligi Europy. Wydawało się, że Legię czeka bardzo trudny mecz, walka o każdy fragment boiska, od pierwszej, do ostatniej minuty. Okazało się, że nic takiego nie nastąpiło. Nie, nie było to łatwe spotkanie dla legionistów. Był spacerek dla gości z Azerbejdżanu. Artur Boruc trzykrotnie wyciągał piłkę z siatki. Żeby było jasne – polski bramkarz był JEDYNYM jasnym punktem w drużynie mistrza Polski. To jego interwencjom zawdzięczamy, że do 50 minuty zachowaliśmy złudzenia… ale wtedy w kontrowersyjnych okolicznościach, po nieuznanym faulu na Jędrzejczyku gola zdobył Andrade. Legioniści próbowali atakować, ale robili to bez pomysłu, razili brakiem skuteczności. Niestety, w 62 minucie zrobiło się bardzo źle – Zoubir wyszedł sam na sam z Borucem. Golkiper Legii próbował skrócić kąt, niestety zawodnik pokonał polskiego bramkarze. W 70 minucie na 3:0 podwyższył Ozobić. Tylko klasa doświadczonego Boruca sprawiła, że Legioniści tak długo utrzymywali wynik bezbramkowy i nie przegrali spotkania znacznie wyżej. W Lidze Europy zagra za to Lech Poznań, który wygrał na wyjeździe z belgijskim Charleroi 2:1.