Prezydent Rafał Trzaskowski nie musi się specjalnie martwić o poparcie w stolicy, bo nastawieni antypisowsko i liberalnie warszawiacy wiele mogą wybaczyć, raczej na niego zagłosują. Jednak jeśli chce odegrać poważną rolę w polityce ogólnopolskiej, to powinien zaprezentować nowe otwarcie. I to nowe otwarcie powinno z jednej strony być odcięciem się od poprzedniczki – Hanny Gronkiewic-Waltz, z drugiej strony – powinno zawierać spore elementy programu warszawskiego, dla mieszkańców miasta. I ten program warszawski byłby kluczowy dla ogólnopolskich ambicji prezydenta stolicy – uważa dr Andrzej Anusz, politolog z Instytutu Piłsudskiego.
Andrzej Anusz:
Rafał Trzaskowski ewidentnie znalazł się w sytuacji, w której spada na niego odium działań poprzedniczki, czyli byłej prezydent stolicy, Hanny Gronkiewicz-Waltz. Różne rzeczy, które w Warszawie się dzieją, nie zawsze dla prezydenta korzystne, są pokłosiem właśnie działalności byłej prezydent. I brak odcięcia się od jej polityki jest czymś, co Rafałowi Trzaskowskiemu szkodzi. Konieczne byłoby nowe otwarcie. Zawierające elementy programu warszawskiego. Bo to, co było do tej pory, program dla stolicy, z którym Rafał Trzaskowski szedł do wyborów i wybory te wygrał, jest to polityka kontynuacji. I na Warszawę, to może wystarczyć. Bo stolica jest pewną wyspą. Elektorat w Warszawie jest bardzo specyficzny – mocno liberalny, jednoznacznie antypisowski. Nawet gdy warszawiacy krytycznie oceniają Gronkiewicz-Waltz, czy niektóre działania Trzaskowskiego, to ma on wśród nich duże poparcie i jest faworytem wyborów. Jednak prezydent stolicy ma też ambicje sięgające polityki ogólnopolskiej. A tam to odcięcie się od poprzedniczki, nowe otwarcie jest koniecznością.
Dr Andrzej Anusz, politolog, Instytut Piłsudskiego
(spisał hp)