Aby uniknąć negatywnych skutków pracy w domu, które mogą wystąpić, warto zadbać o opracowanie zasad BHP pracy zdalnej. Ale nie odrzucać jej dla zasady. Bo korzyści ewidentnie przesłaniają wady.
Lewicowy publicysta Rafał Woś na łamach „Super Expressu” napisał, że ma obawy związane z upowszechnieniem pracy zdalnej w związku z pandemią koronawirusa. Zdaniem autora może ona zakłócić niewątpliwe osiągnięcie cywilizacyjne, jakim jest system pracy trzy razy osiem – osiem godzin na pracę, osiem na odpoczynek i osiem na sen. Ten system może być zaburzony właśnie przez pracę zdalną, ponieważ zaburza ona granicę pomiędzy życiem prywatnym i zawodowym. Doceniając troskę autora o los pracowników, a jednocześnie jako osoba pracująca zarówno z domu, jak i biura, pozwolę sobie wystąpić w obronie pracy zdalnej. Zaburzenie hierarchii pomiędzy życiem prywatnym, a zawodowym zależy nie od tego, gdzie pracujemu, ale od tego jak traktują nas przełożeni i na ile sami jesteśmy asertywni. Czy szefowie każą nam brać pracę do domu, odbierać telefon w każdej chwili, być pod mailem o każdej porze dnia i nocy, czy szanują naszą prywatność. I na ile my sami pozwalamy sobie na gorsze traktowanie. Generalnie można pracując zdalnie wyznaczyć sobie sztywne godziny pracy (na przykład w portalach internetowych są to dyżury) a poza nimi mieć wyłączony służbowy telefon, mail itd. Korzystać z dobrodziejstw urlopu. Można pracując w biurze być pod telefonem w każdej chwili, a pracować nawet w czasie wolnym. Takie rzeczy też się zdarzają. A więc patologie, o których pisze Rafał Woś, mogą się zdarzyć niezależnie od tego, na jakich zasadach pracujemy. Natomiast warto podkreślić, że praca zdalna ma swoje olbrzymie plusy. Po pierwsze – możemy ją wykonywać także wtedy, gdy jesteśmy lekko chorzy. Na przykład – mamy infekcję, czujemy się dobrze, nie chcemy brać zwolnienia, ale nie zamierzamy zarazić innych. Wówczas praca zdalna jest idealnym rozwiązaniem. Po drugie – jest bardziej wydajna. Pracując zdalnie możemy skupić się wyłącznie na wykonanym zadaniu. W biurze mamy tysiące elementów rozpraszających – koledzy, znajomi, przychodzący interesanci (nie zawsze w sprawach faktycznie związanych z pracą). W domu jesteśmy panami sytuacji. Po trzecie – pracując zdalnie oszczędzamy czas i pieniądze z tytułu dojazdu do pracy. A koszty te nie zawsze są małe, bo przecież każdemu zdarza się z braku czasu zamówić np. taksówkę. Co do najtańszych usług nie należy. Po czwarte wreszcie – praca zdalna uświadamia, jak bardzo wiele działów w korporacjach, czy stanowisk w państwowych urzędach, jest niepotrzebna. Że są to tylko funkcje dla funkcji, a nie dla wykonania zadań. Po piąte – i to może mieć ogromne znaczenie dla na przykład mniejszych miejscowości – praca zdalna umożliwia bycie zatrudnionym w Warszawie i zamieszkanie na przykład w małej miejscowości na Podlasiu. Dla pracownika z Podlasia to możliwość pozostania w rodzinnej miejscowości bez przeprowadzki, kosztownego życia w obcym dla siebie mieście. Owszem – praca zdalna niesie za sobą pewne ryzyka. Ktoś, kto ma w domu gromadkę dzieci faktycznie może mieć kłopot w rozdzieleniu pracy od życia prywatnego. A praca biurowa ma plusy, choćby takie, że człowiek musi wyjść z domu, nie siedzi cały czas zamknięty w czterech ścianach. Mimo to, plusów pracy zdalnej jest chyba więcej. A aby uniknąć negatywnych skutków warto może zadbać o opracowanie zasad BHP pracy zdalnej. Ale nie odrzucać jej dla zasady.