O sensie Powstania toczą się dyskusje. I będą toczyć już zawsze. Niezależnie od nich warto wypracować konsensus w kilku kwestiach.

Po pierwsze – bezspornym faktem jest heroizm Powstańców. Tu nie ma sporu. Po drugie – sama idea, która Powstaniu przyświecała, czyli nieujarzmionego miasta, które rzuciło wywzwaniue hitlerowskim Niemcom także po to, by uniknąć zajęcia przez drugiego, sowieckiego okupanta, przetrwała pokolenia. Po trzecie – przy każdej okazji trzeba podkreślać, że bestialskich brodni dokonywali tu Niemcy i ich sojusznicy, przy milczącej zgodzie Sowietów. Po czwarte – o czym wspominał ostatnio w portalu DoRzeczy.pl Łukasz Warzecha – warto pamiętać o zapomnianym aspekcie Powstania – udało się w sierpniu 1944 roku stworzyć w stolicy namiastkę państwa obywatelskiego. Z niezależną, oddolnie budowaną pocztą, policją, sądownictwem. Dziś, gdy mamy oligarchiczną klasę polityczną i społeczeństwo plemienne, warto o tym wątku szczególnie pamiętać. A spory o sens decyzji zostawić historykom. (az)