Sprawa wypadków autobusów firmy Arriva i środków odurzających zażywanych przez kierowców autobusów miejskich budzi ogromny, zrozumiały niepokój. Co zrozumiałe, tuż przed ciszą wyborczą sprawa ma podtekst polityczny. Ale odrzucając politykę, warto, by postawić jasne pytania.
Po pierwsze – dlaczego ostatnie wypadki zdarzyly się akurat w firmie Arriva, nie żadnej innej?
Po drugie – czy zażywanie narkotyków przez niektórych kierowców nie wynika z tego, że są przepracowani i muszą się „doingować”, czy może po prostu wynika z braku odpowiedniej kontroli?
Po trzecie – czy system, w którym oprócz Miejskich Zakładów Autobusowych miasto korzysta dodatkowo z prywatnych przewoźników nie powinien być zmieniony?
Po czwarte – czy rząd nie powinien zmienić ustawy o kontroli (umożliwić kontrolę prewencyjną kierowców, pod kątem środków odurzających)
Po piąte – czy miasto nie powinno zrezygnować z prywatnych podwykonawców?
Te pytania są zasadne. Mam świadomość, że trwa kampania. Ale naprawdę skoro doszło do tak poważnych wypadków w komunikacji, jest coś bardzo nie tak. A bezpieczeństwo mieszkańców powinno być podstawą.
Antoni Zankowicz