Chwile grozy przeżyła mieszkanka Ursynowa, do mieszkania której dobijał się mężczyzna. Najpierw mówił, że jest policjantem, potem groził śmiercią. Uderzał w drzwi, które zniszczył. Wszystko dlatego że syn kobiety był mu winny pieniądze. W ten sposób agresor chciał je odzyskać. Trafił jednak do policyjnej celi.

Był późny wieczór, gdy domowy spokój mieszkanki Ursunowa zvburzyło walenie w drzwi. Okazało się, że po drugiej stronie stoi mężczyzna. Zażądał wpuszczenia do środka. Najpierw powiedział, że jest policjantem – liczył na to, że kobieta wtedy go wpuści. Gdy to nie poskutkowało, zaczął walić w drzwi, które uszkodził. Przerażona kobieta wezwała prawdziwą policję. Agresor uciekł. Jak podaje Komenda Stołeczna Policji, patrol zauważył mężczyznę odpowiadającego rysopisowi w towarzystwie dwóch 22-latków przy ul. Miklaszewskiego. Mężczyzna chwalił się kolegom swoją skutecznością przy próbie odzyskania pieniędzy. Konwersację towarzyską przerwali mu mundurowi – informuje Policja. Podczas rozmowy mężczyzna przyznał się, że był u pokrzywdzonej i pukał w drzwi, ponieważ chciał, aby jej syn zwrócił mu pożyczone wcześniej pieniądze w kwocie 3000 zł. Potwierdził, że podawał się za policjanta, ponieważ myślał, że odniesie to lepszy skutek. Mężczyzna został zatrzymany. Usłyszał zarzuty, grozi kara do 5 lat więzienia.
(źródło: Policja.pl)