Nowy Telegraf Warszawski

niedziela, 8 grudnia, 2024

Wirusowa bestia wcale nie zniknęła. Wciąż groźnie na Mazowszu!

Rząd odmroził gospodarkę, życie powoli wraca do normy. Otwarte zostały granice. W tym samym czasie na Mazowszu było bardzo dużo zakażeń (sobota). W niedzielę było ich mniej, ale wciąż sporo, a nasz region należy do czołówki pod względem zachorowań. Nie jest tak źle jak na Śląsku, ale statystyki wyglądają niepokojąco. Z powodu podejrzenia zarażenia u muzyka odwołano koncerty Filharmonii Narodowej. Jednocześnie z oficjalnych danych wynika, że ofiar śmiertelnych COVID-19 jest więcej niż sezonowej grypy. Czy oznacza to, że należy się zamknąć na cztery spusty, nie wychodzić z domu i z utęsknieniem czekać na szczepionkę? Oczywiście, że nie.

fot. ODH

Czas na uzupełnienie braków (respiratory itd.) minął, miejmy nadzieję, że został wykorzystany. I, że nagły wzrost zachorowań nie sprawi, że lekarze staną przed trudnym wyborem – kogo ratować. Z wirusem już zostaniemy i musimy nauczyć się żyć z zagrożeniem. To raz. Musimy też patrzeć rządzącym (niezależnie od opcji, na całym świecie) na ręce. Tak, by wiedzieć, czy pod pozorem walki z epidemią nie próbują nam przepchnąć rozwiązań totalitarnych (pokusy do ograniczania wolności widać w różnych miejscach świata). Jednocześnie jednak musimy sobie WSZYSCY zdać sprawę, że nie była to choroba wymyślona. I co najwyżej niektórzy wykorzystali jej pojawienie się aby coś ugrać. Ale w rzeczywistości zagrożenie jest realne. I, że trzeba postępować mądrze. Jak już kiedyś pisaliśmy – ruch uliczny niesie za sobą poważne zagrożenia. Nikt jednak nie każ jeździć 15 kilometrów na godzinę. Jednocześnie jednak nikt nie pozwoli jeździć nikomu pod prąd, jazda po alkoholu jest przestępstwem. Tak samo z koronawirusem – stosujmy się do takich zasad jak przestrzeganie higieny, unikanie tłumu, jazda w komunikacji jak njajkrótsza (zdecydowanie bezpieczniejsze są otwarte przestrzenie). To nic nie kosztuje, a może pomóc uniknąć najgorszego.

Andrzej Zarębski