Obostrzenia zdjęte, ciepła pogoda sprzyja spacerom i kontaktom towarzyskim. Niestety są ludzie, którzy uznali, iż epidemia się skończyła. Otóż nie – wciąż trwa, a wirus pozostanie z nami zapewne na zawsze.
Będzie jak pirat drogowy, bądź atak nagłej choroby. Nie da się go w pełni uniknąć – bo żyć trzeba, nie może to życie być w pełnej izolacji. Należy jednak być ostrożnym. Bo zachowanie ludzi, którzy olewają zagrożenie przypomina trochę działanie kogoś, kto chodzi po autostradzie między samochodami. Tymczasem, aby zminimializować zagrożenie wystarczy stosować się do pewnych zasad. Po pierwsze – największa szansa na zarażenie jest w wielkich skupiskach ludzkich. Unikajmy ich. Po drugie – wirus przenosi się z człowieka na człowieka. W kontakcie bezpośrednim uważajmy, nie kaszlmy na siebie itd. Po trzecie – krótkotrwałe zetknięcie się z kimś chorym daje niewielką szansę na zakażenie. Ale już przebywanie z kimś takim w jednym pomieszczeniu (powyżej 15 minut) to już prawie pewność zakażenia. Dlatego unikajmy zamkniętych pomieszczeń, dbajmy o dostęp do powietrza, przewiew. Stosujmy się do zasad higieny osobistej, często myjmy ręce. Starajmy się też prowadzić zdrowy tryb życia. Jeśli możemy, pracujmy zdalnie. Wiosna i zbliżające się lato sprzyjają hartowaniu organizmu. Zadbajmy o to. O ile siedzenie bez przerwy w domach było nie do zniesienia, to dostosowanie się do kilku prostych zasad nie powinno stanowić problemu. A może pomóc uniknąć choroby.
Andrzej Zarębski