PO założono, że Rafał Trzaskowski nie wygra z Andrzejem Dudą, ma tylko uzyskać lepszy wynik niż Małgorzata Kidawa-Błońska. Jednak uważam, że już bardziej logiczny byłby tu start Donalda Tuska, choć i jego szansę na wygraną byłyby nikłe. Rafał Trzaskowski ma jeden atut, że wygrał miażdżąco w Warszawie. Ale w wyborach trzeba przekonać do siebie ludzi spoza Warszawy. I pamiętajmy, że wybory w 2018 roku w stolicy były plebiscytem za i przeciw PiS – z profesorem Antonim Dudkiem, historykiem i politologiem z UKSW rozmawia Przemysław Harczuk.
Rafał Trzaskowski ma być kandydatem PO na prezydenta RP zamiast Małgorzaty Kidawy-Błońskiej…
Prof. Antoni Dudek: Bardzo zdziwiły mnie te doniesienia. Trzaskowski ma realną władzę w Warszawie, ogromne struktury, którymi zarządza. Start w wyborach prezydenckich sprawiłby, że bardzo mocno byłby poobijany, pytanie – po co mu to?
Dochodzi jeszcze kwestia samej stolicy. Jeśli kandydat PO wygra, to w Warszawie może być wprowadzony komisarz rządu Prawa i Sprawiedliwości?
Tak. On oczywiście nie będzie w nieskończoność. Ale przez jakiś czas na pewno i taka obawa jest w Platformie Obywatelskiej. Chyba, że od razu w PO założono, że Rafał Trzaskowski nie wygra z Andrzejem Dudą, ma tylko uzyskać lepszy wynik niż Małgorzata Kidawa-Błońska. Jednak uważam, że już bardziej logiczny byłby tu start Donalda Tuska, choć i jego szansę na wygraną byłyby nikłe.
Rafał Trzaskowski ma jeden atut, że wygrał miażdżąco w Warszawie.
Ale w wyborach trzeba przekonać do siebie ludzi spoza Warszawy. I pamiętajmy, że wybory w 2018 roku w stolicy były plebiscytem za i przeciw PiS.
Mieszkańców przeraziła aktywna kampania Patryka Jakiego?
Tak. Po kandydacie PiS widać było ogromną determinację. Po Trzaskowskim nie, i zwyciężył po prostu dzięki antypisowskiemu nastawieniu elektoratu. Teraz z kolei na pewno nie będzie faworytem.