Pałac Saski miał być odbudowany. Mijają lata, a w sprawie nie dzieje się nic. Szkoda.
W Nowym Telegrafie Warszawskim wychodzimy z założenia, że wszelkie ostańce sprzed 1945 roku należy ratować, bo po prostu – po zniszczeniach wojennych prawie ich nie ma. Przejawiają więc niewątpliwą wartość historyczną. Jednocześnie tam, gdzie się da, należy naszym zdaniem przywracać blask przedwojennej stolicy. Dlatego też pomysł, aby odbudować Pałac Saski przyjęliśmy z niekłamaną radością. Niestety – mijają lata, a w sprawie nie dzieje się NIC. Szkoda, bo akurat ten konkretny obiekt ma ważne miejsce w historii miasta. Nie trzeba by nic wyburzać, raczej poprawiłby (a raczej przywrócił) wygląd Pl. Piłsudskiego. Argumenty sprzeciwiające się odbudowie są delikatnie mówiąc mało mądre i nacechowane ideologicznie. Coś jak głosy mówiące, że nie należało odbudowywać Zamku Królewskiego (sic!). Ale niestety ze strony tych, którzy mówili dużo i sensownie o odbudowie Pałacu Saskiego także nie doczekaliśmy się czynów. Skończyło się na pięknych słowach. Szkoda.
Antoni Zankowicz