Rozwiązanie, które najprawdopodobniej zostanie ostatecznie wprowadzone w związku z wyborami, czyli głosowanie od nowa, bo Sąd Najwyższy ma stwierdzić (a zapewne stwierdzi), że wybory były nieważne ma masę wad i budzi szereg wątpliwości. Prawnicy są w tej sprawie podzieleni. Nie brak też głosów, że choć rozwiązanie ma wady, pozwala uniknąć najgorszego.
Wątpliwości prawne co do porozumienia Gowin – Kaczyński są następujące:
O wyborach decydują faceci, będący formalnie szeregowymi posłami, z góry zakładają, jaki będzie wyrok sądu. O ile dwa powyższe można zbić (wyrok SN można po prostu przewidywać, a dwaj szeregowi posłowie są jednak liderami partii koalicyjnych) to wielu prawników ma wątpliwość, czy można unieważnić coś, czego nie było. Bo skoro nie było wyborów, to jak można je unieważniać? I tu znów – jest argument – całkiem sensowny i logiczny – że wybory to nie tylko akt głosowania, będący jedynie zwieńczeniem całego procesu, ale cały proces, zaczynający się od formalnego ogłoszenia wyborów, ich terminu, zgłoszenia kandydatów, zebrania przez nich podpisów itd. I tu nie ma wątpliwości, że proces ten ruszył. Wybory zostały ogłoszone, zgłosili się kandydaci, zebrali podpisy, zaczęła się kampania wyborcza i nagle, została ona przerwana. Patrząc od tej strony – głosowania zrobić się nie da, a skoro tak, cały proces można unieważnić. Ale znów pada argument, że w przepisach stoi, że SN stwierdza ważność wyboru prezydenta, a nie wyborów jako takich. I znów – prof. Andrzej Zoll, były prezes Trybunału Konstytucyjnego uważa, że w związku z tym rozwiązanie proponowane przez Kaczyńskiego i Gowina jest naruszeniem konstytucji, a są prawnicy (jak prof. Genowefa Grabowska) twierdzący inaczej.
Abstrahując jednak od tego, w piątkowym „Super Expressie” prof. Ryszard Bugaj, twórca Unii Pracy i współautor obecnej Konstytucji mówi, że wprawdzie porozumienie Gowina z Kaczyńskim patrząc pryncypialnie, od strony prawnej i zasad demokracji bardzo mu się nie podoba, to patrząc, w którą stronę zmierzamy, pozwoliło uniknąć katastrofy i najgorszego. W podobnym duchu wypowiada się dla portali DoRzeczy.pl zazwyczaj krytyczny do rządu PiS prof. Jarosław Flis, socjolog z Uniwersytetu Jagiellońskiego. Zdaniem naukowca jak na człowieka, który urwał się ze stryczka na razie wyszliśmy całkiem mało poobijani. I najważniejsze, jak teraz będą przeprowadzone kolejne wybory. Ale o tym w innym materiale. (NTW).