Przełożenie wyborów poprzez stwierdzenie ich nieważności przez niesie za sobą bardzo poważne konsekwencje – marszałek Sejmu rozpisuje bowiem NOWE WYBORY. Skoro są nowe, to całkiem nowi mogą być też kandydaci. O ile start ubiegającego się o reelekcję Andrzeja Dudy, lidera PSL Władysława Kosiniaka-Kamysza, czy Szymona Hołowni wydaje się pewny, tak już w przypadku innych kandydatów nic nie jest przesądzone.
Krążyły na przykład pogłoski o możliwym wycofaniu kandydatki PO z prezydenckiego wyścigu i zastąpieniu jej kimś innym. Na giełdzie pojawiło się nazwisko prezydenta Warszawy, Rafała Trzaskowskiego. Przypomnijmy, że w zarządzonych na 10-go maja wyborach udział brać miało 10-iu kandydatów: urzędujący prezydent RP Andrzej Duda, popierany przez Zjednoczoną Prawicę; Małgorzata Kidawa-Błońska z Platformy Obywatelskiej; Władysław Kosiniak-Kamysz, lider PSL; Szymon Hołownia, były dziennikarz TVN; Robert Biedroń, kandydat Lewicy; Krzysztof Bosak, reprezentujący Konfederację; Marek Jakubiak – przedsiębiorca, były poseł Kukiz’15; Paweł Tanajno – bezpartyjny, kiedyś z Ruchu Palikota, w 2015 roku kandydował z Kukiz’15; Mirosław Piotrowski, były eurodeputowany, ruch Prawdziwa Europa; Stanisław Żółtek – były eurodeputowany Kongresu Nowej Prawicy. Na razie nie wiadomo, czy wszyscy wymienieni kandydaci wystartują i, czy w wyborach nie pojawi się ktoś nowy. Wybory prezydenckie nie odbędą się w maju, ale najprawdopodobniej w lipcu. (az).