Nowy Telegraf Warszawski

piątek, 6 grudnia, 2024

Też mamy bliskich na cmentarzach. 2020 to nie 2010!

Próby szukania analogii pomiędzy haniebnym obrażaniem rodzin ofiar katastrofy smoleńskiej, ustawianiem krzyży z puszek po piwie, pluciu na staruszki czy „aresztowaniu” zniczy przez władzę Warszawy w pierwszą rocznicę katastrofy a krytyką prezesa Prawa i Sprawiedliwości za sposób, w jaki oddał hołd bliskim w ostatnie święta, jest z gruntu fałszywe.

fot. Freeimages.com

 Różnicę zauważy każdy w miarę rozgarnięty człowiek, który rzecz jasna jest w stanie wyrwać się z medialnej bańki.  W roku 2010 i 2011 atakowano prezesa PiS i rodziny ofiar w sposób bezpardonowy i wulgarny. Happeningi Palikota i jego obrzydliwa trzódka w Sejmie, akcje władz stolicy, medialny atak ze wszystkich stron uderzał w pamięć ludzi, którzy zginęli. Wartości chrześcijańskie. Wreszcie  w polityków ale opozycji. A w samej nagonce nierzadko uczestniczyli ludzie jeśli nie bezpośrednio związani, to przynajmniej sympatyzujący z partią rządzącą. Dziś prezes Jarosław Kaczyński nie jest krytykowany za to, że uczcił swoich bliskich, ale za to, że innym nie było to dane. Prezes, dziś lider nie opozycji, ale partii rządzącej, odwiedza cmentarz w czasie kwarantanny, a wielu zwykłych Polaków tej możliwości nie miało. I O TO CHODZI!!! Prezes ma jak najbardziej prawo (i obowiązek!) dbać o pamięć o swoich najbliższych. Ale Polacy też ten obowiązek i prawo chcą móc realizować. I wielu ludziom jest po prostu przykro widząc polityków na cmentarzach w czasie, gdy na cmentarze wchodzić nie wolno. Też mam bliskich na cmentarzu, też chciałbym ich odwiedzić. Nie było mi to dane i jestem wkurzony. Myśli tak wiele osób.  I z bandą Palikota proszę nas nie porównywać!

Antoni Zankowicz