Zmarznięte, głodne, bez dostępu do wody – w takich warunkach 59-latek z Radzymina przetrzymywał parę chomików. Pod koniec ubiegłego roku gryzonie uratował dzielnicowy. Teraz sprawca usłyszał zarzuty.
Jak informuje Komenda Stołeczna Policji pod koniec listopada ubiegłego roku dzielnicowy z komisariatu w Radzyminie otrzymał telefon od jednego z pracowników punktu skupu złomu z informacją, że pod bramą wjazdową „ktoś” porzucił terrarium z dwoma chomikami. Z uwagi na niską temperaturę powietrza starszy aspirant Michał Kuc, mimo dnia wolnego od służby udał się na miejsce. W tym czasie pracownik przeniósł zwierzęta do biura. Zwierzęta były zmarznięte, nie miały wody, akwarium było bardzo zaniedbane i zabrudzone, a do jedzenia miały skórki z jabłka i chleba – informuje policja.
Dzielnicowy zaopiekował się zwierzętami i zabrał je do sklepu zoologicznego. Tam jedna z kobiet przeniosła chomiki do czystego terrarium, zwierzęta zostały też nakarmione i napojone – podaje policja. Dzielnicowy ustalił, że zwierzętami „opiekował się” 59-latek. Mężczyzna tłumaczył, że chomiki pod opiekę przekazały mu nieznane mu kobiety. Jednak nie potrafił ich wskazać. Usłyszał więc zarzuty znęcania się nad zwierzętami, za co grozi do trzech lat więzienia.
(źródło: policja)